Baza Wiedzy
8 kwiecień 2019
Nie tylko palcem po mapie, czyli prawnik w podróży
Poznaj historię Jarka Świątka, prawnika z DahliaMatic, który łączy pasję do podróży z życiem zawodowym. W artykule dzieli się swoimi niezwykłymi przygodami, takimi jak tropikalna burza w samolocie czy noc wśród stada hien. Dowiedz się, jak te doświadczenia wpływają na jego rozwój osobisty i zawodowy.
Kontynuacja artykułu
spis treści:

Tropikalna burza w samolocie, noc wśród stada hien, ognisko w baobabie czy transport ambulansem – to tylko niewielka część przygód, jakie ma na swoim koncie Jarek Świątek, prawnik DahliaMatic. Wszystkie przeżył podczas podróży, na które wykorzystuje każdą wolną chwilę. Nowe wyprawy, miejsca i sytuacje wymagają wyjścia poza strefę własnego komfortu, a to – jak Jarek sam przyznaje – sprzyja także rozwojowi w biznesie. Zapraszamy do lektury wywiadu.

Czy zawsze miałeś duszę podróżnika? 

Jarek Świątek: U mnie to trochę nabyta cecha. Dorastałem w czasach, w których jakakolwiek podróż była bardzo utrudniona. Jako nastolatek z zapartym tchem czytałem książki Alfreda Szklarskiego, które w młodym człowieku budziły ogromne zainteresowanie światem. Oglądałem także program podróżniczy „Pieprz i Wanilia”, to było takie moje okno na świat. Włączały się wówczas marzenia o dalekich podróżach. Niestety przez długi czas mogłem je realizować, jedynie jeżdżąc palcem po mapie. W tej chwili dużo się zmieniło, możemy podróżować tanio i praktycznie wszędzie.

Książki i programy telewizyjne sprawiły, że zacząłeś fantazjować o podróżach. A kiedy w nich się rozsmakowałeś? Kiedy była ta pierwsza upragniona wyprawa?

J.Ś.: Zacząłem podróżować dość późno. W 1998 roku pierwszy raz wyruszyłem poza granice kraju. Z kolegami przejechaliśmy autostopem przez całą Europę do Hiszpanii na mecz klubu FC Barcelona.

Muszę zadać to pytanie, jak długo czekaliście, aż jakiś kierowca się zatrzyma?

J.Ś.: Różnie z tym bywało (śmiech). W Barcelonie byliśmy po trzydziestu siedmiu godzinach, uważam, że to bardzo dobry wynik. Takie były moje początki. Później przyszedł czas na falę wyjazdów zorganizowanych stacjonarnych. Jednak przebywanie kilka dni dokładnie w tym samym miejscu zdecydowanie mnie nudzi.

Czy podróżowałeś też w obrębie jakiegoś państwa „na stopa”?

J.Ś.: Tak i to jest jedno z najśmieszniejszych wspomnień (śmiech). W 2011 roku ja i mój kolega podróżowaliśmy po Indiach. Jednym z ostatnich miejsc, które chcieliśmy zobaczyć, była bardzo mało turystyczna miejscowość Bhopal, położona przy słynącej z szeregu stup buddyjskich Sanchi. Pojechaliśmy autobusem i spodziewaliśmy się takiego samego powrotu. Jednak rzeczywistość okazała się inna. Wszystkie autobusy były zapełnione, ludzie wręcz siedzieli na dachach pojazdów. Niestety nie było dla nas już miejsca, a taksówki były niewiarygodnie drogie. Stwierdziliśmy, że przy głównej drodze znajdziemy jakiś pojazd. Zobaczyliśmy, że dwóch Hindusów zatrzymało ambulans, więc do nich dołączyliśmy. Odległość pomiędzy Bhopalem a Sanchi wynosi ponad 40 kilometrów.

To całkiem długa podróż w ambulansie.

J.Ś.: Tak (śmiech). Pamiętam, że kiedy robiło się tłoczniej na trasie, na pewnych odcinkach kierowca włączał sygnały dźwiękowe. Dzięki temu szybciej dojechaliśmy na miejsce.

Pracujesz na samodzielnym stanowisku. Czy podróżujesz także w pojedynkę?

J.Ś.: To prawda, często jednak potrzebuję też pomocy merytorycznej i wskazówek od osób, które mają wiedzę z zakresu IT. Finalny efekt pracy jest jednak samodzielny. Z uwagi na poczucie bezpieczeństwa podróżuję ze znajomymi. Jeżeli chodzi o wyjazdy w pojedynkę, one zwykle nie polegają na tym, że człowiek podróżuje samotnie. Zawsze na trasie można poznać kogoś, kto jedzie dokładnie w tym samym kierunku albo ma podobne zainteresowania.

Ile państw udało Ci się zwiedzić, a może lepiej powinnam zapytać: ile kontynentów?

J.Ś.: Zostały mi dwa kontynenty, na które jeszcze nie dotarłem. Jeden, który jest moim celem od bardzo dawna, to Australia, a drugi to Antarktyda. Na wszystkich innych – przynajmniej w kilku krajach – już byłem. Mam w związku z tym cel, nie muszę siedzieć i narzekać, że „wszystko już widziałem i co ja mam teraz robić”. Oczywiście żartuję sobie, jest wiele miejsc, do których – po jakimś czasie – chciałbym wrócić.

Często jesteś w podróży, jak łączysz to z pracą?

J.Ś.: Najczęściej podróżuję w lutym bądź marcu. To najlepszy czas, żebym mógł wyjechać na urlop i żeby firma nie odczuła żadnych negatywnych skutków mojej nieobecności. Dzięki kierownictwu DahliaMatic, które rozumie moją pasję, udaje mi się organizować wyjazdy, na których jestem od dwóch tygodni do miesiąca. Mogę wtedy spokojnie odciąć się od tego, co dzieje się w biurze. Oczywiście w sytuacjach kryzysowych staram się szybko reagować. Mój najdłuższy wyjazd trwał trzydzieści trzy dni. Był trochę skomplikowany. Sam start zaczął się we Włoszech, a naszym celem była Tanzania, Dar es Salaam, atrakcje związane z safari (Ngorongoro i Serengeti). Później kierunek Dubaj i Indie. Całą wyprawę skończyliśmy w Bangkoku.

Podróże to w Twoim przypadku głód świata, sposób na odnalezienie sensu życia, a może po prostu właśnie sens życia? ?

J.Ś.: (śmiech) Jestem człowiekiem ciekawym świata. Podróże to chęć zaspokojenia tej ciekawości. Staram się rozumieć pewne prawa, mechanizmy funkcjonujące w świecie. Wyprawy umożliwiają mi spotykanie ludzi, którzy totalnie różnią się od siebie kulturowo. W Europie tego zróżnicowania tak nie widać. W Azji każdy kraj jest inny, ludzie z Kambodży różnią się od tych z Tajlandii, zamieszkujący Birmę będą jeszcze inni. I to jest ciekawe.

Podróżnicy to osoby o otwartych umysłach. Ta cecha jest też pożądana w biznesie – pomaga znaleźć niebanalne rozwiązania, sprzyja podejmowaniu odważnych decyzji. Czy Tobie podróże rozszerzyły horyzont zawodowych możliwości?

J.Ś.: Staram się mieć otwarty umysł i na nic się nie zamykać. Praca prawnika charakteryzuje się tym, że nie można się ograniczyć do jednego poglądu i jednej wizji. Trzeba umiejętnie przyjmować argumenty i prowadzić dyskusję. Być może także przygotowanie do zawodu prawnika umożliwia mi odkrywanie świata w sposób zupełnie świadomy.

Z jednej strony dalekie podróże, z drugiej świat IT… Jesteś trochę nietypowym prawnikiem.

J.Ś.: W większości moja praca ma charakter powtarzalny, każdego dnia weryfikuję i sprawdzam umowy. Oczywiście różnią się one od siebie, mimo że sprowadzają do tego samego. W pracy zdarzają się także problemy, które są intrygujące i bardzo nowe. Wymagają ode mnie uzyskania świeżej wiedzy, zweryfikowania stanu prawnego, faktycznego i dopiero rozstrzygnięcia pewnych kwestii. Branża IT jest bardzo interesująca.

Czyli pracując w DahliaMatic, ciągle uczysz się czegoś nowego? 

J.Ś.: O prawnikach in-house, wewnętrznych – takich jak ja – mówi się, że nigdy nie mogą być specjalistami w jednej, konkretnej dziedzinie. Na tym stanowisku potrzebna jest wiedza z zakresu wszystkich obszarów prawa. Moją specjalnością jest prawo cywilne. Znajomość przepisów z zakresu IT to przede wszystkim znajomość różnych dziedzin prawa, w tym cywilnego, administracyjnego, autorskiego czy ochrony konkurencji. Pracownicy przychodzą z różnymi problemami. Dlatego muszę na bieżąco pogłębiać swoją wiedzę. Proces samodoskonalenia to jeden z elementów, który sprawia, że DahliaMatic jest dla mnie interesującym pracodawcą.

Każda podróż to sposób, by zregenerować siły, nabrać dystansu i uporządkować myśli. Mówi się, że osoby podróżujące korzystają w pełni z uroków życia i dlatego podchodzą do swojej pracy z większym entuzjazmem, pasją i zaangażowaniem. Czy tak też jest w Twoim przypadku?

J.Ś.: Faktycznie kilkutygodniowe odpięcie się od pracy sprawia, że wracam do niej z trochę bardziej jasnym i klarownym umysłem. Pozbawionym wcześniejszych problemów, które może nie do końca zostały rozwiązane. Oczywiście po intensywnych wyprawach potrzebna jest regeneracja. Podróżując, widzę, z jakimi problemami na świecie stykają się inni. Uświadamia mi to, że trudności osobiste – czy te, które miewam w pracy – nie są problemami, których nie da się rozwiązać. Okazuje się, że coś, co uważałem za duży problem, jest trywialnym zdarzeniem, którego rozwiązanie jest banalne.

Wyjście poza swoje „bezpieczne podwórko” sprzyja rozwojowi także w biznesie. Ludzie drogi w podróżach znajdują wiele inspiracji. Czy wykorzystujesz je później w pracy? 

J.Ś.: Hm… to trudne pytanie. Na pewno podróże sprawiły, że stałem się bardziej otwarty na ludzi. Nauczyły mnie wzbudzać sympatię i zaufanie tak, żeby ktoś bez obaw mógł przyjść do mnie ze swoimi problemami. Staram się pomagać w sposób możliwie najprostszy, bez zbędnych utrudnień. Nie chcę być postrzegany jako prawnik, przy pomocy którego karze się tych, którzy coś zrobili źle. Chcę być dla ludzi pomocny i nie szukać problemów oraz ich nie tworzyć.

Który zakątek świata wywarł na Tobie największe wrażenie i śni Ci się po nocach? ?

J.Ś.: Podobno mężczyźni w większości nie pamiętają swoich snów (śmiech). Jest kilka takich miejsc na świecie, do których – jeśli będę miał okazję – chciałbym wrócić. Na pewno będą to Indie i Japonia. W Indiach byłem już trzykrotnie i ciągle uważam, że jest tam jeszcze mnóstwo miejsc, których nie widziałem, a które chciałbym zobaczyć. W Japonii prócz krajobrazu zauroczyli mnie sami Japończycy, to jakimi są niezwykle przyjaznymi i pomocnymi ludźmi. Azja ze względu na różnorodność kulturową, przyrodniczą czy architektoniczną – biorąc pod uwagę chociażby obiekty sztuki sakralnej – jest bardzo intrygująca. Świątynie buddyjskie w Tajlandii wyglądają inaczej niż świątynie buddyjskie w Laosie albo Birmie. Każde z tych miejsc ma swoją specyfikę, operuje innymi detalami, a nawet inaczej pokazuje wizerunek Buddy.

Jaka była Twoja największa podróżnicza przygoda? 

J.Ś.: Trudno się zdecydować i wybrać tylko jedną. Będąc w Afryce, moim głównym celem była Tanzania. W jej północnej części znajduje się miejscowość Arusza, z której wyruszają wszystkie trekkingi na Kilimandżaro oraz wycieczki na safari. W Aruszy poznałem człowieka z plemienia Hadza, to plemię Buszmenów, których liczebność w Tanzanii wynosi około tysiąca osób. Zaprzyjaźniliśmy się na tyle, że mężczyzna jeździł z nami kilka dni samochodem.

Czyli mieliście miejscowego przewodnika?

J.Ś.: Dokładnie (śmiech). Poznaliśmy jego plemię. Dzięki temu w trakcie ulewy mogliśmy schronić się wewnątrz baobabu i rozpalić ognisko. W wielkim drzewie byliśmy my i dwadzieścia innych osób z plemienia Hadza. To było spore przeżycie. Plemię Hadza i Buszmeni są bardzo interesującymi ludźmi, zwłaszcza pod względem antropologicznym. Ich język jest dość prymitywny. Porozumiewają się za pomocą mlasków, to bardzo ciekawe i ma w sobie pewien urok.

W takim razie jak się komunikowaliście?

J.Ś.: Pomimo że ojczystym językiem naszego przewodnika był język plemienia Hadza, to znał on również język suahili, którym posługiwał się nasz kierowca. Dzięki temu wszystko, w miarę sprawnie, zostało przetłumaczone na język angielski. Faktycznie na świecie istnieje jeszcze dużo miejsc, gdzie komunikacja jest utrudniona i nie sposób się porozumieć, jak na przykład w Chinach.

To niesamowite, jak wiele w życiu widziałeś. Ale widzieć to nie wszystko. Co zmieniają w człowieku podróże? Co zmieniły w Tobie?

J.Ś.: Jestem raczej introwertykiem. Lubię pracować z ludźmi, ale też bardzo dobrze czuje się we własnym towarzystwie. Podróże sprawiły, że nie zamykam się tylko w swojej bańce. To pomaga mi bardzo w pracy. Stałem się otwarty na świat i pewne poglądy.

Masz swoje motto życiowe, którym się kierujesz?  

J.Ś.: Tak, jest to jedna z zasad prawa rzymskiego, którą staram się kierować w całym swoim życiu, nie tylko zawodowym. Uważam, że sprawdza się w każdej sytuacji, a brzmi ona tak: „honeste vivere, alterum non laedere, suum cuique tribuere”, co znaczy „żyć uczciwie, innym nie szkodzić, dać każdemu, co mu się należy”.

Pewno ciężko Cię zatrzymać w jednym miejscu i sądzę, że masz już zaplanowaną kolejną podróż.

J.Ś.: Jedną już mam! Zostałem zaproszony przez DahliaMatic na zagraniczny wyjazd integracyjny, który odbędzie się na przełomie września i października. Swojej jeszcze nie zaplanowałem.

Pozostałe wpisy
04 - NASI KLIENCI I PARTNERZY O NAS
Od systemu pomocniczego do kluczowego narzędzia w rok.
W ciągu zaledwie jednego roku Oracle e-Business Suite przeszedł od roli systemu pomocniczego do kluczowego narzędzia naszych zespołów finansowych. Dostosowanie systemu do polskich wymogów prawnych w zakresie JPK, VAT i białej listy pozwoliło nam nie tylko zachować pełną zgodność z regulacjami, ale również znacząco usprawnić nasze procesy raportowania.
Klient
BRANŻY ELEKTRONICZNEJ
Wyzwaniem dla nas była praca w rozproszonych systemach.
Szczególnie cenimy sobie generator dekretów księgowych, który umożliwia efektywną obsługę ponad 3,5 miliona dekretów miesięcznie spływających z różnych aplikacji. Dzięki temu projektowi z sukcesem zrealizowaliśmy cel zastąpienia wielu systemów jednolitą platformą finansowo-księgową.
Klient
BRANŻY UBEZPIECZENIOWEJ
Za cel postawiliśmy sobie wyeliminowanie papieru w organizacji z 25 tys. pracowników na pokładzie.
Przeprowadzony projekt nie tylko pozwolił nam na digitalizację obiegu dokumentów, ale też umożliwił opomiarować realizowane procesy. Dzięki temu możemy na bieżąco monitorować ich etap realizacji. Użytkowanie systemu przez tak liczną grupę użytkowników w jednym momencie nie stanowi dla nas najmniejszego problemu.
Klient
branży wydobywczej
Otrzymaliśmy pełne wsparcie w procesach rekrutacyjnych i rozwoju pracowników IT.
Body Leasing okazał się kluczowy dla zachowania ciągłości projektów i szybkiego reagowania na zmienne potrzeby rynku. DahliaMatic to zaufany partner, który rozumie nasze tempo pracy i dostarcza nam sprawdzone zasoby, kiedy tylko ich potrzebujemy.
Klient
branży administracji publicznej
DahliaMatic wzmocniła nasz zespół specjalistami,
których kompetencje idealnie wpisały się w nasze bieżące projekty. To stabilne i elastyczne wsparcie, a my możemy skupić się na strategicznych celach biznesowych.
Klient
branży informatycznej
DahliaMatic z uwagą podchodziła do naszych potrzeb, wykazywali się elastycznością
i zrozumieniem dynamiki środowiska, w którym pracowaliśmy. Dostarczane przez nich rozwiązania zawsze były odpowiednie dla naszych zespołów.
Klient
branży paliwowej
Body Leasing okazał się kluczowy dla zachowania ciągłości projektów i szybkiego reagowania
na zmienne potrzeby rynku. DahliaMatic to zaufany partner, który rozumie nasze tempo pracy i dostarcza nam sprawdzone zasoby, kiedy tylko ich potrzebujemy.
Klient
branży technologicznej
Wyzwaniem dla nas było uporządkowanie ręcznie obsługiwanych procesów.
Dzięki platformie zakupowej Carthena nasz zespół zakupowy może skupić się na merytorycznej stronie zadań, a nie na administracji. System skutecznie 'pilnuje procesu', a my zyskaliśmy pełną transparentność postępowań i uporządkowaną komunikację z dostawcami. Kontrahenci cenią sobie stały dostęp do historycznych ofert i sprawny kontakt, co przekłada się na wyższą jakość składanych propozycji.
Klient
branży teleinformatycznej
Mierzyliśmy się z usprawnieniem zarządzania obiegiem dokumentów, wynagrodzeniami, urlopami i czasem pracy.
Autorskie połączenie wdrożonego przez DahliaMatic Microsoft Dynamics 365F&O z demo systemu kadrowo-płacowego zwiększyło kontrolę nad aspektami kadrowymi, usprawniło współpracę między działami i umożliwiło nam kontrolę budżetu w czasie rzeczywistym.
Klient
branży spedycyjnej
Wdrożone rozszerzenia do MS Dynamics umożliwiły nam obsługę kluczowych dla naszej branży procesów jak reklamacje czy zwroty.
DahliaMatic cenimy za ogromną wiedzę merytoryczną i doświadczenie, które przełożyło się na stworzenie systemu ERP idealnie skrojonego pod nasze potrzeby.
Klient
branży kurierskiej
Mierzyliśmy się z usprawnieniem zarządzania obiegiem dokumentów, wynagrodzeniami, urlopami i czasem pracy.
Autorskie połączenie wdrożonego przez DahliaMatic Microsoft Dynamics 365F&O z demo systemu kadrowo-płacowego zwiększyło kontrolę nad aspektami kadrowymi, usprawniło współpracę między działami i umożliwiło nam kontrolę budżetu w czasie rzeczywistym.
Klient
branży edukacyjnej
Wraz z Octark pracowaliśmy nad stworzeniem i wdrożeniem Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego.
Realizacja projektu o takim poziomie złożoności i wykorzystywanego na tak dużą skalę to ogromne wyzwanie dla każdego wykonawcy. Nam się udało dzięki determinacji zespołu i maksymalnym skupieniu na osiągnięciu założonego celu Klienta.
Jan Pirogronowicz
Adrenalina Consulting
Z Octark współpracujemy nieprzerwanie od 2017 roku głównie w obszarach zaawansowanej analityki danych oraz sztucznej inteligencji.
Po wielu godzinach spędzonych na wspólnych spotkaniach możemy potwierdzić, że jest to firma godna polecenia do współpracy w zakresie budowy rozwiązań IT.
Łukasz Bałkowiec
SAS Institute
Wyzwaniem jest skala działania i dynamicznie zmieniające się przepisy prawa.
W środowisku, gdzie decyzje polityczne często wymagają błyskawicznej implementacji zmian na ogromną skalę, znaleźliśmy partnera, który potrafi sprostać tym wyzwaniom. Dzięki systematycznej modernizacji systemu Oracle e-Business Suite i wprowadzaniu nowych funkcjonalności zapewniamy nieprzerwane wsparcie dla prawie 1000 użytkowników i milionów beneficjentów naszych działań. To partnerstwo oparte na doświadczeniu, które przetrwało próbę czasu.
Klient
branży administracji publicznej
Konieczność upgrade’u Oracle e-Business Suite i utrata modułu HR postawiła nas w trudnej sytuacji.
Na pewnym etapie współpracy przestaliśmy być klientem i usługodawcą, zaczęliśmy być zespołem. Skomplikowana reimplementacja modułu kadr i płac to dowód ich technologicznych kompetencji, ale to zaangażowanie i zrozumienie naszego biznesu cenimy najbardziej. Wspólnie budujemy rozwiązanie, które nazywamy 'ERP 2.0' - system na miarę naszych globalnych ambicji.
Klient
branży farmaceutycznej
Wieloletnia współpraca z DahliaMatic to dla nas poczucie bezpieczeństwa i pewność, że system SAP będzie gotowy do pracy każdego dnia.
Profesjonalizm i trwałe relacje, które wspólnie zbudowaliśmy przez lata, sprawiają, że ze spokojem powierzamy DahliaMatic kolejne projekty. Konsultanci DahliaMatic stali się integralną częścią naszej organizacji.
Klient
branży paliwowej
Nasz łańcuch dostaw rósł dynamicznie i wymagał bardziej zintegrowanego rozwiązania.
Potrzebowaliśmy systemu, który będzie elastyczny, szybki i gotowy na integrację z naszymi kanałami sprzedaży. Softlab ERP pomógł nam uporządkować procesy, przyspieszyć realizację zamówień i zapewnić spójność danych w całej organizacji.
Klient
branży FMCG